Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
80.22 km 73.00 km teren
03:39 h 21.98 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Legionowo Giga

Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 1

Miał być miło spędzony dzień na rowerze, a wyszło jak zawsze. Mieliśmy jechać na kołach, ale pogoda, inne plany i dupa. Jedziemy jak zwykle z Niewe autem. Na miejscu szybki rozładunek i poszukiwania tzw. trytytek (fajne słowo) do numeru startowego. Koło biura zawodów spotykamy: Radka z nowym kolegą Jurkiem, Pawła, Marcina i oczywiście Che. Krótka wymiana zdań i jedziemy na rozgrzewkę, połączoną z wypróżnianiem.
Ustawka w sektorach i start. Początek dosyć szybki. O dziwo nic nie piecze, nic nie boli i daję radę przejechać pierwszą rundę nie tracąc dużo miejsc. Potem była druga runda. Po rozjeździe na Giga była i trzecia ;) Trochę to nudne, ale jak noga podaje to jest przyjemność, a nie narzekanie. Po rozjeździe robi się luźniej. Tym razem na Giga łapię kilku gości. Po jakimś czasie wyprzedzam ich i jadę prawie 30 km jako pierwszy. Jeden z nich próbował nawet dać mi koła, ale odpuścił i znowu byłem jako pierwszy. Zaczyna mocniej padać i robi się śliskie błoto, ale moje gumy jakoś się trzymają. NA 5 km przed metą wyskakuje zza pleców jakiś kozak, co się wiózł na kole. Mocno ciśnie, ale na ostatnich podjazdach przed metą zostaje w tye. No i na ostatniej prostej, tych dwóch z tyłu koncertowo mnie objeżdża. Fajnie być tak wyruchanym bez przyjemności ;) No ale cóż.
Na mecie widzę Radka, który już czeka. Pytam się ile, a on kilka minut :( No cóż bywa. Czekamy na Niewe i Che. W międzyczasie przyjeżdża Yurek. Wymieniając ksywę Che jakiś koleś się odwraca i mówi, że też na nią czeka. Myślę, niezłe ma zaplecze dziwucha ;) Potem okazuje się, że to był przesympatyczny Fascik.
Nagle podchodzi do mnie jeden z tych kozaków z tyłu. Dziękuje za koło i zapewnia, że jakbyśmy cisnęli o pudło to by mi oddał miejsce. Miłe to, ale na szczęście jeżdżę tylko dla funu i pozostało mi tylko przybić piątkę.
Przybywa Che, a potem Niewe. Brzydko to zabrzmi, ale w końcu udało mi się wsadzić Che kilka minut. O Niewe nie wspomnę, bo szkoda gadać ;)
Potem zaczyna się trzęsienie z zimna. Nie przeszkadza to jednak na długie czekanie na dekorację Chce (była pierwsza na Giga kobiet) i tombolę, na której jak zwykle nic nie wygraliśmy.
Do chaty jadę z Niewe. Satysfakcjonujący start i o mały włos wskoczyłbym do trzeciego sektora.
Kategoria zawody



Komentarze
Niewe
| 12:16 piątek, 20 maja 2011 | linkuj Rzeczywiście Che ma niezłe zaplecze :D :D

Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ntrum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u