Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
77.30 km 60.00 km teren
03:30 h 22.09 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Rawa Mazowiecka Giga

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 7

Kolejnej tradycji stało się zadość. Po co jechać na maraton wyspanym i świeżym, jak można skacowanym i zmęczonym. W sobotę była impreza firmowa. Impreza jak to impreza, ale grał Kult więc się wybrałem. Obiecałem sobie, że nie dam z siebie wszystkiego i grzecznie wrócę do domu i nie zawiodę Niewego, z którym jestem ustawiony. Prawie się udało, jednak pękło kilka piw i w domu byłem po pierwszej ;(
Rano jak to rano, lepiej nie mówić. Tym razem ja jadę po Niewe. Przepak u niego i w trasę. Dojazd - koszmar. Na miejscu jest już Che i kolejny BS-wicz, które nie wspomnę, ale Niewe mi przypomni ;)
Przebierka, siku, mała rozgrzewka i w sektor.
Zero woli walki, ale trza to trza.
Na pierwszym kółku jadę swoje co skutkuje, że wyprzedzili mnie chyba wszyscy. Trasa miała być szybka, ale jakoś nie dla mnie i nie dzisiaj. Po rozjeździe Giga robi się jak zwykle pusto. Długo jadę sam. Ktoś mnie wyprzedza, kogoś widzę na horyzoncie. Nagle dogania mnie Niewe, czyli minuta w plecy. Chwilę jedziemy razem, ale skurcze powodują, że zostaję z tyłu. Chwila podejścia pod stromy podjazd spowodowała, że coś się rozciągnęło i mogę jechać dalej. Końcówkę jadę z innymi dwoma zawodnikami. Na końcówce jeden zostaje, a na finishu udaje mi się wyprzedzić drugiego. O dziwo za chwilę wjeżdża Niewe, który pogubił trasę i zamiast wsadzić mi kilka minut, ja mu wsadzam kilka sekund ;)
Generalnie bardzo ciężko, bez pawera. Wychodzi brak jeżdżenia prawie przez 2 tygodnie i dużo piwa dzień wcześniej. Z drugiej strony kolejne Giga ukończone.
Później szybkie gadki z Che i Radkiem, dekoracja Che, prowizoryczny prysznic, przebiórka i w samochód - spieszymy się bo jedziemy jeszcze do Cz-wy, zakupić coś co już niby jest.
Kategoria zawody



Komentarze
Goro
| 13:03 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Co racja to racja ;)
tak to jest jak się jeździ weekendowo - zawsze coś wypadnie, jak nie przed to po .....
Niewe
| 12:56 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Jakbyśmy odpuszczali w takich sytuacjach to nigdy byśmy nie pojeździli ;)
Zetinho | 12:51 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Aaa no właśnie...to jam był ;)
Podziwiam za samozaparcie bo mi po takim wieczorze by się nie chciało kręcić ;)
Goro
| 12:30 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Dzięki, wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć.
Niewe
| 12:28 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj To był Zetinho.
Cały na biało :)
Goro
| 07:21 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Szwagier coś tam chyba sam jeździ. Dawno z nim nie gadałem. Teraz taki napięty kalendarz, że trudno znaleźć wolny weekend. Jedziesz na BGŻ-ta (noc świętojańska) - będzie okazja do wspólnego pedałowania po W-wie.
mtbxc
| 14:58 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj No nareszcie jakiś opis, bo Niewie to się leni bardziej niż leniwiec. Było szybko i faktycznie na asfalcie to poszły konie po betonie, ale to zdechło gdzieś wszystko w lasach. Trza się spotkać i pokręcić. Możesz trzeci muszkieter zwany Szwagrunem dołączyłby. Jak sądzisz?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa alezy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u