Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
86.00 km 55.00 km teren
03:49 h 22.53 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Łomianki Epilog

Niedziela, 2 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 1

Kuźwa ale mam zaległości we wpisach. Nawet Hipek to zauważył ostatnio i mi wypomniał. Jakoś tak jest, że rzecz odłożona potem sama się odkłada ;)

Ale do rzeczy .....

Ostatni maraton. Jazda dla fanu, ale płacić trzeba było. Tym razem nawet podwójnie, bo w końcu wyciągnąłem mojego starszego.....syna ;).
Niby do niczego to się nie liczy, niby nie ma już sektorówki, a jednak jest i takie tam.
Jedziemy na kołach z Bemowa. Jedzie jeszcze z nami drugi Szwagier i Maciek, który łapie klasycznego snake'a na krawężniku 1 km od domu ;)
Szybka zmiana i jedziemy dalej.
Na miejscu jesteśmy przed sporo przed czasem, więc jest czas podjechać jeszcze do biura zawodów po obiecany mi żel. Na miejscu znowu są prawie wszyscy Paweł, Che, Niewe, no i Rooter, który wpadł do sektora tuż przed startem. Gdzieś pojawił się nawet Obcy na rowerze, ale coś pościemniał i tyle było go widać.
No i rura. Na początku szybko. Nawet bardzo szybko, i tak zostało już do końca. Gdzieś na pierwszych km dochodzę Che i zaczynamy się mieszać z nią i jej prezesem Arkiem. Jednak o dziwo zostają z tyłu.
Na jakimś singlu mijam nawet Pawła, który zatrzymał się właśnie i ratował jakiegoś kolesia skuwaczem, czy innym szpejem.
Jedzie mi się bardzo dobrze. Z racji, że dawno nie jeździłem Mega, dystans wydawał się mały i postanowiłem nie odpuszczać. Do tego stopnia, że na prostej przed Truskawiem, zamiast grzecznie jechać w pociągu jak głupi poleciałem do przodu. Dociskałem przez cały czas. Gdzieś tam pod koniec pojawił się mały kryzys i zaczęły mnie łapać skurcze, czego nie miałem przez cały sezon. No i już witałem się z gąską, do mety 2 km, jak mija mnie kto.... Panna Ewcia. Na nic mój wysiłek, znowu żona będzie się ze mnie śmiała. Jednak na ostatniej prostej zachowałem się jak ciota i nie dałem się objechać ;) Sorry Che, ale jakoś tak wyszło ;)
Na mecie są już Fitowcy, łącznie z mym synem i dwoma Szwagrami (fajnie mam nie ;)) Potem dociera Paweł i Niewe. Docieramy wszyscy do Biura Zawodów, gdzie w naszej ekipie zapada chaos. Każdy coś innego chce zrobić, każdy ma inny plan na drugą część dnia. Dodatkowo pojawia się jeszcze Izka i poznaję Greqa.
Finał był taki, że moja drużyna pojechała do Pizzeri na drugi koniec Łomianek, gdzie dojechały żony z dziećmi, a reszta została na dekorację Che.
Na koniec wszyscy zjechaliśmy się w Małym Białym Domku na kilka piwek i na kołach wróciliśmy na Bemowo.
Dzień udany. Strasznie szybki wyścig, najwyższa średnia, najwyższa rating i zdobyty 3 sektor ;)
Kategoria zawody



Komentarze
Hipek
| 15:54 czwartek, 10 listopada 2011 | linkuj No, widzę, że nareszcie posprzątane :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oteki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u