Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
108.80 km 80.00 km teren
04:53 h 22.28 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lublinem do Torunia ;)

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 29.05.2012 | Komentarze 5

Kolejna Mazovia, tym razem w korernikowym Toruniu.
Jedziemy specwozem, który zorganizował Radek. Miejsc zbiórki to Borzęcin, a więc muszę dojechać na kołach. Po drodze umówiony jestem w Babicach z Jankiem, który lekko się spóźnił. Na miejsce dojeżdżamy parę minut po czasie, gdyż na Warszawskiej tajniacka policja kazał nam jechać durną ścieżką dla rowerów. Nie protestowałem i zjechałem z asfaltu ;(

W Borzęcinie stoi już nasza fura. Duża, czerwona, 7 osobowa, z dużą paką ;) Jest już Niewe i Rooter, który w końcu debiutuje w tym roku na maratonie. Dodatkowo poznaję jeszcze koleżankę Zofię ;)

Szybko się pakujemy i zaczyna się epicka podróż. Nie wiem co sobie pomyślała o nas Zosia, ale momentami było ostro ;) Mknąc bocznymi drogami sprawnie docieramy na Motoarenę. Wypakowujemy z paki kompletne rowery i ruszamy na przysłowiowe siku i sprawdzenie cipów. Na samej już arenie spotykam Che, która dojechała ze swym teamem.

W sektory i start. Początek to standardowa kałuża piachu na samym starcie. Kawałek na nogach udaje się bez szwanku minąć ten bajzel. Potem ostro w pedał. Jedzie się dobrze. Sporo wyprzedzam. Nawet w pewnym momencie doszedłem Che, ale tyle co ją zobaczyłem na agrafce i później już mi nie było to dane. Pogoda super. Lasy suche. Pełno kurzu i sporo piachu. Trasa prawie identyczna jak w zeszłym roku. Ominęli jeden sztywny podjazd i puścili trasę po suchym lesie.

Po rozjeździe na Giga luźniej, ale mimo to cały czas ktoś jest w zasięgu wzroku. Jadę w miarę sprawnie. Kryzys dopada mnie na długiej prostej, która cały czas lekko idzie ku górze. Liczyłem na prostą końcówkę z zeszłego roku. Jednak Org ostatnie 10 km bezsensowanie wywinął po singlach w lesie, co mi lekko psychę zryło ;)

Sama końcówka już znana. Przelatuję po piachu, który był problemem przy starcie i wpadam na stadion. Zmęczony, ale zadowolony ;)

Na mecie jest już Che i Radek. Dostałem jak zwykle ze 20 minut ;) Jest też Rooter. Machnął Mega jak trza i jest nawet zadowolony z tego powodu ;)
Chwilę czekamy na Niewe i Janka. Piwko, dekoracja Che (była druga), micha, lekkie ochlapanie twarzy (jak dostanę fotki to może pokażę twarz), drugie piwko i zaczynamy zbierać się nazad.

Powrót oczywiście był równie zryty jak jazda do Torunia. Zaczyna się oczywiście od piwa na rogatkach. Później był jeszcze kameralny wiejski sklep, z zajebistą sprzedawczynią. Ten sklep został wytypowany przez na przystanek jadąc jeszcze do Torunia. Ujął nas tym, że o godzinie 8:30 stało pod nim mnóstwo miejscowych trolli ;) Zatrzymujemy się. Lecę sprawdzić, czy czynne. Otwieram drzwi, pytam czy otwarte. Po stwierdzeniu, że TAK oznajmiam, że przywiozłem ze sobą cały autobus. Na to ekspedientka do mnie – cyt: „Pierdo….lisz” ;) Po tym przywitaniu machnąłem ręką na resztę ;)

Po kolejnej konsumpcji jedziemy dalej. Miała być jeszcze grochówka wojskowa, ale się już skończyła ;) My kończymy z hotdogiem na Orlenie i jeszcze na jednym izobroniku.

Do Domu Zła docieram lekko nieczeźwy ;) Na szczęście Radek zlitował się i podrzucił mnie i Janka do Babic. Z Babic na kołach wężykiem do domu. Dopiero jak wszedłem do domu zorientowałem się, że trudno jest mi udawać czeźwego, ale jakoś przeżyłem.

Z racji, że nasz specwóz zdał egzamin w 100%, a Radek dobrze prowadził, jest plan, że tym razem Toruniem pojedziemy do Lublina ;) We will see ;)
Kategoria zawody



Komentarze
Niewe
| 09:35 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj Jeszcze mi gębę wykrzywia, na samo wspomnienie :)
Goro
| 09:30 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj hehe, posmakowało ???
Niewe
| 09:20 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj A może zamiennie być cytrynówka?
Goro
| 09:19 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj tylko pamiętaj jeszcze o sake ;)
Niewe
| 09:15 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj Już szykuję sobie sushi na Lublin do Torunia :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eszcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u