Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2012

Dystans całkowity:180.88 km (w terenie 58.00 km; 32.07%)
Czas w ruchu:09:17
Średnia prędkość:19.48 km/h
Maksymalna prędkość:39.00 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:45.22 km i 2h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.00 km 33.00 km teren
02:06 h 16.67 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

chce, ale nie moge ;(

Niedziela, 29 stycznia 2012 · dodano: 08.02.2012 | Komentarze 2

Ustaliłem z Niewe, że w związku z mrozem, przyjadę do niego samochodem i dalej ruszymy w KPN. Ustalona godzina to 11.
Jak się umówiłem tak przybyłem. Po drodze na Warszawskiej widzę, że ktoś pedałuje. Myślę sobie, że nie tylko my jesteśmy debilami, żeby przy -15 iść na rower.
Okazało się, że to Radek na kołach nawala do Wiktorowa. Z racji, że do rozjazdu zostało kilka kilo, postanowiłem pociągnąć go za autem w swoim tunelu.
Jak dojechaliśmy okazało się, że Radek był bardzo potrzebujący no i zaczęło się .........
Co było później to już dokładnie opisała Che oraz Niewe.
Dodam, że mi się niestety spieszyło, a towarzystwo rozkręcało się coraz bardziej.
Na rower poszliśmy dopiero przed 13, będąc już raz w sklepie ;)
Całe szczęście, że Roztoka nie miała tego co oni chcieli, bo wtedy spóźniłbym się na 100%.
Po powrocie też chciałem tak jak oni, ale niestety musiałem wracać samochodem.
Dodam, że przed powrotem do domu, byłem w sklepie już drugi raz.
Super niedziela, ale jak się ma napięte gacie tak jak ja miałem, to ciężko to pogodzić.
KPN zimą jest zajebisty. Do tego słońce i cała banda dzików ;)

Update: nie dodałem, że zapomniałem licznika i musiałem czekać na wpis Niewe, aby ściągnąć kilometraż.
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
31.38 km 0.00 km teren
01:48 h 17.43 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ZTM, nie rower

Piątek, 27 stycznia 2012 · dodano: 28.01.2012 | Komentarze 0

Dzień wcześniej wieczorem dowiedziałem się, że do pracy jadę sam i bez samochodu. W takim razie zostaje albo ZTM, albo ..... rower. Pomimo sprzeciwu wszystkich do pracy jadę na rowerze. Rano na dworze -11. Ubrałem się niewiele cieplej niż do tej pory i było OK.
O dziwo jadąc do pracy spotkałem kilku rowerzystów, ale pomimo to spojrzenia ludzi w samochodach i na przystankach - bezcenne.
Dodatkowo zauważyłem, jak daleko sięgają wpływu dozorców odśnieżających chodniki - sięgają do końca swojej posesji ;) Skutek taki, że część dróg jest odśnieżonych, a dalej, tam gdzie już nie moje, leży śnieg z lodem. Bez większych przygód docieram na miejsce.
W pracy olśniło mnie, że dzisiaj masa. Jest więc powód, aby wydłużyć powrót. Zagadałem nawet w tej sprawie do Niewe, ale nie pasowało mu ;(
Po pracy nadal -11. Jadę przez centrum pod kolumnę. jestem parę minut przed więc robię dwa kółka po starówce. Jednak zanim oni się wszyscy zgadają i ruszą, chowam się tam gdzie są ruchome schody. Jest ciepło i można rozgrzać palce - te na dole i na górze.
Prawie z 20 minutowym opóźnieniem masa rusza. Jest coś ponad 100 osób. Cisza, każdy skupia się na mrozie. W trakcie tej powolnej kawalkady przypominam sobie, że w zeszłym roku też byliśmy na masie w styczniu ;) Czyli taka mała tradycja. Szkoda, że nie mam córki bo ładne imię ;)
Po kilku km uciekam w swoją stronę bo mróz i niskie tempo daje we znaki.


Dane wyjazdu:
41.48 km 0.00 km teren
01:55 h 21.64 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

mokro, ciemno, ale fajnie ;)

Czwartek, 12 stycznia 2012 · dodano: 23.01.2012 | Komentarze 2

Rano do pracy. Po pracy do Niewewowej pracy, w celu odzyskania tzw. czajnika, który garażuje u niego od wakacji. Oczywiście dostałem nie swój czajnik, ale sztuka jest sztuka ;) Na wyjazd zimowy jak znalazł.
Później Łomianki, gdzie karmię bydlaka i odbywam wizytę na poczcie, gdzie ponoszę porażkę w odbiorze listu, kierowanego nie do mnie.
Powrót w sporym deszczu na Bemowo.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
73.02 km 25.00 km teren
03:28 h 21.06 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

jak biały człowiek

Czwartek, 5 stycznia 2012 · dodano: 09.01.2012 | Komentarze 5

Czwartek miał być rowerowy. Czwartek to początek długiego weekendu. W związku z tym umówiłem się z Niewe po pierwsze na rower, a po drugie na ... piwo, jak biały człowiek ;)
Rano wstałem i pogoda pod psem. Kontrolnie dzwonię do Niewe, czy dotarł do pracy na kołach. Okazuje się, że dotarł, więc i ja muszę. Ubieram się w białe i różowe i lecę na kołach do roboty.
Po drodze napotykam na dwa okazy. Nie jestem pewien na początku, ale okazuje się, że są to Hipek z Panią Hipkową. Zamieniamy kilka słów i kawałek pedałujemy razem.
Po przymusowych 8 godzinach powinien stawić się u mnie Niewe, jednak ma opóźnienie. Wyjeżdżam mu na przeciw. Dalej jedziemy na Bemowo, gdzie ja robię przepak, a Niewe jedzie do Bemola.
W Bemolu spędzamy miłe chwile, gdzie znajduje nas nie kto inny jak Che. Po "rozgrzewce" ruszamy w ciemne lasy i docieramy do Wiktorowa.
Tam czeka na nas Rooter i ciepła pizza.
Dalej, no cóż, tańce, hulanki, swawole i inne bijatyki ;)
Rano skoro świt 12 odwiedzam Rooterów i kole 14 ruszamy w drogę powrotną. Che i ja do domu, Niewe się przejechać. Jedziemy praktycznie cały czas terenem, gdzie jest mokro i błotniście. Niestety odczuwając skutki dnia poprzedniego zamulam na moim stary Szkocie przy dźwiękach telepoczących błotników.
W Łomiankach się żegnamy i odbijam do mego rodzinnego domu, gdzie muszę oporządzić trzodę.
Powrót asfaltem bez większych udziwnień. Dzięki temu rozruchowi skutki poprzedniej nocy złagodniały ;)
Wpis niestety jest z dupy bo z dwóch dni, ale nie chciało mi się spisywać i resetować licznika.
Kategoria weekend


stat4u