Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
25.98 km 0.00 km teren
01:03 h 24.74 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Środa, 21 sierpnia 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 0

praca
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
26.30 km 0.00 km teren
01:04 h 24.66 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 0

praca
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
26.61 km 0.00 km teren
01:06 h 24.19 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 0

praca
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
176.76 km 0.00 km teren
06:59 h 25.31 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ku synu

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 4

Mój starszy syn pojechał na obóz skateowy do miejscowości Przysucha koło Radomia. Dokładnie nie pojechał, a ja go tam zawiozłem tydzień temu. Se pomyślałem, że go odwiedzę i zrobię to rowerem. Dystans nie jest jakiś wielki, dookoła są pociągi to se jakoś wrócę.
Plan zatem jest. Szukałem ewentualnych towarzyszy, ale moi Szwagrzy gdzieś się porozjeżdżali, a towarzystwo rowerowo-naleśnikowe zarobione.
W planie było wyjechać z samego rana, bo zapowiadali upał. Plany jednak są po to, aby je zmieniać. Ze względu na rodzicielkę, której coś tam miałem pomóc, wyjechałem dopiero przed 11. Dla urozmaicenia codziennych dojazdów do pracy, w drogę wybrałem się moim starym, miejskim szkotem. Cube nie do końca jest sprawny, a tu mam trochę cieńsze opony, sakwę, więc zdecydowałem się na poczciwego singla.
Z Bemowa, przez Włochy skierowałem się na krajową 7. Raszyn, Janki i już jestem na drodze do Radomia. Szerokie pobocze, jedzie się elegancko. Słońce pali i oczywiście lekki wmordewind. Główną droga miałem coś ok 50 KM. Gdzieś przed Grójcem zjechałem na boczne drogi, bo się trasa szybkiego ruchu zaczęła.
Na pierwszej stacji zrobiłem pierwszy popas. Popas w sensie uzupełnienie płynów, bo dosyć ciepło było. Popiłem, napełniłem bidon i pojechałem dalej. Droga już wąska, bez pobocza i spory ruch. Zaczynają się nawet małe górki.
Kole 90 km zatrzymałem się drugi raz, co by coś zjeść. Jakiś mały rynek, buda z zapiekankami, więc strzeliłem sobie piwko i spiczkę.
Pani pyta - duża? Oczywiście, ja duży to i zapiekanka duża. Problem w tym, że widząc inne sprzedawane zapiekanki myślałem, że to właśnie są duże. Dostałem mega zapiekankę, która miała dobry metr długości. Zjadłem, ale sporo mnie to kosztowało.
Na miejsce miałem jeszcze około 40 km. Po odpoczynku już mi się źle jechało. Upał, samotna jazda, lekkie górki, rower singiel, wmordewidn, zapiekanka w brzuchu - to wszystko powodowało, ze już nie mogłem znaleźć rytmu. Im bliżej mety tym bardziej zaczęła mnie boleć głowa. W związku z tym był 3 pitstop na tabletkę. Jednak w wiejskim sklepie nie było tabletek, ale uprzejma Pani poratowała mnie swoją. Znowu popiłem i jakoś doturlałem się do syna mego. Było już po 16.
Z synem wypiłem piwko, pogadaliśmy i poszliśmy nad jezioro, gdzie się przekąpałem. To mi dobrze zrobiło. Trochę się schłodziłem i od razu lepiej mi się zrobiło. Lekko odsapnąłem, wziąłem jeszcze szybki prysznic i przed odjazdem opierdzieliłem schabowego ;)
Robiło się jednak późno, a musiałem zdążyć jeszcze na jakiś pociąg. Po zaciągnięciu języka u miejscowych, decyduję się dojechać do Radomia.
Zatem ruszam. Kieruję się główną drogę. jedzie się znacznie lepiej. Wiatr już ucichł, dobry asfalt, zatem mknę przed siebie. Do Radomia okazało się, że jest więcej niż mówiono. Było ponad 40 km. Wiem, że mam pociąg ok. 20. Dochodzi 20, a ja wjechałem dopiero do Radomia. Pytam się o dworzec, a Pani mówi, że jeszcze jakieś 8 km prosto. Musiałem przejechać chyba cały Radom. Na dworzec wpadam kilka minut po 20. Pociąg mam 20:12 ;) Na styk. Zdążyłem jeszcze polecieć na CPN i zakupić se 2 piwka na drogę.
Droga do W-wy to ponad 2 godziny. Jest przedział na rowery. Zasiadam i zaczynam konsumpcję ;). Droga mija w miarę szybko, w towarzystwie okolicznych słoików i przesympatycznej Pani konduktorce. Wysiadam na Zachodniej i docieram do domu.
Całkiem udany dzień. Trochę było za gorąco w pierwszej części. Potem jechało się elegancko i pewnie jeszcze kolejnych kilka dyszek bym spokojnie przejechał. Na koniec lata złapałem jeszcze trochę kolarskiej opalenizny. Chyba zaczynam myśleć o rowerze szosowym ;)

Kategoria >100, weekend


Dane wyjazdu:
25.88 km 0.00 km teren
01:01 h 25.46 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

po co jest szlaban?

Środa, 14 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 3

Szlaban jest po to, aby go otwierać nosem ;)
Z rana do pracy. Pod pracą chciałem być mądrzejszy od najmądrzejszych i szybszy od najszybszych. Chciałem wjechać do garażu zaraz za samochodem. Było szybko i już sie prawie udało, jak mnie zaatakował szlaban, który był szybszy niż ja. No i przyyyyjjjeeebał mi po nosie. Spadłem z roweru, w sensie ja na nogi, a rower gdzieś zniknął pode mną. Niby byłem cały, ale krew poleciała ;( Zbiegowisko się zrobiło. Pozbierałem się, poszedłem do łazienki i niby wszystko OK. Na nosie szrama, a jutro mam wesele w rodzinie ;(
Jak się już przebrałem to mnie jeszcze ochrona zgarnęła i spisała po szlaban wygiąłem ;) Potem okazało się, że nie byłem pierwszy z taka akcję i własnie mają skracać szlabany, aby móc przejechać obok niego na rowerze bez zatrzymywania się. No i tak skończyła się moja ułańska fantazja. Dodam, że nos się zagoił i nawet nie miałem efektu pandy ;) Wesele było udane, choć wyglądałem trochę jak dobry wykidajło ;)


Dane wyjazdu:
27.18 km 0.00 km teren
01:08 h 23.98 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Wtorek, 13 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0

Praca, jak zwykle, jak co dzień ;)
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
26.03 km 0.00 km teren
01:01 h 25.60 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

prawo, czy bezprawie?

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 1

Z rana do pracy. Jak zwykle Dźwigową. Wjeżdżam se w ten piękny tunel, a tu w połowie stoi policja w zatoce. Pomiędzy dwoma tunelami jest taka mała zatoka.
Niech se stoją pomyślałem.
Jednak Pan Policjant wychodzi na środek jezdni i tuż przede mną zatrzymuje jakiegoś dostawczaka. Dostawczak staje idealnie na mojej ścieżce.
Zatrzymuję się koła Pana Władzy i się pytam jak mam przejechać?
On na to, że jest jezdnia.
Ja na to, że tutaj jest moja ścieżka i nie mogę przejechać.
W tym momencie Pan Policjant zabił mnie tekstem - "Trudno" !!!!
Ręce mi opadły i pojechałem dalej. Potem żałowałem, że nie strzeliłem jakieś fotki i nie przesłałem tego gdzieś do mediów.
Dalej zatrzymałem się na światłach. Podjeżdża obok mnie inny dostawczak i dwóch typów zaczyna qoorwić na policję i pokazują, że dobrze zrobiłem, że ich opierdzieliłem.
Do końca nie wiem, jak można być tak ciemnym i ustawiac się w takim miejscu. Na szczęście było to tylko raz i mam nadzieję, że się nie powtórzy.
Do pracy dojechałem, a potem wróciłem. Koniec historii.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
26.06 km 0.00 km teren
01:02 h 25.22 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

piątkowo

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

Z rana, jak z rana - już gorąco ;)
Po pracy miałem w planach gdzieś śmignąć, pojechać jakoś inaczej niż zwykle. Jednak mała ilość powietrza w tylnym kole zwiastowała problemy. Na Hynka dobijam i udaje dojechać się do domu. Znowu czeka mnie wymiana, ale ty, razem z całą oponą.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
31.39 km 0.00 km teren
01:17 h 24.46 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

najcieplejszy dzień w roku....

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

jedyne 37 stopni ;)
Z rana już gorąco.
Po południu lepiej nie mówić.
Dla urozmaicenia wracam przez Żwirki i co ...... guma ;(
Kuźwa, żar leje się z nieba, a ja muszę zjechać i zmieniać dętkę. Na szczęście na Żwirkach sporo drzew, więc spokojnie się zatrzymałem, rozebrałem i zabrałem się za wymianę. Tylna opona idzie chyba już do kosza, bo niemal sam zeszła z obręczy. Po wymianie ruszyłem dalej w drogę. Jeszcze na CPN w Alejach piardłem se 4 atmosfery i spokojnie pojechałem dalej. Tak dobrze się jechało, że se nawet wydłużyłem lekko powrót. W domu długo próbowałem zbić temperaturę i nie udało mi się to przez całą noc. Nie lubię, jak w nocy nie ma wytchnienia.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
25.84 km 0.00 km teren
01:00 h 25.84 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

klamki mi się grzeją

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 4

oj gorąco ;)
Z rana już ciepło. Długo nie mogłem ochłonąć w robocie. Po południu klamki zaczynają się grzać. Na jednym ze skrzyzowań, SPD mi się przykleił do asfaltu. Generalnie jeszcze daje radę. Gorzej stanąć w słońcu na światłach ;)
Kategoria praca


stat4u