Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
61.56 km 10.00 km teren
02:53 h 21.35 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

piątek, piątek jest dobry na początek ;)

Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 2

Jak zwykle trza się zarejestrować na Mazovię. Po co klikać w komputer, jak można pojechać osobiście i jeszcze piwko wypić. Ustawka z Niewe na Bemowie. Jak już jestem gotowy i czekam, odczytuje smesa, że pół godziny obsuwy. Fak, dzwonię do jaśniepana, a ten, że leje u niego. Ups. Nawet chciałem odpuścić, ale Niewe nie odpuszcza nigdy i nikomu, więc jadę mu na przeciwko. Dziwne, ale ledwo wyjechałem z Bemowa zaczęło padać ;) Trochę przeczekałem na przystanku, stojąc na siedzisku bo zacinało, trochę się poturlałem chodnikiem i jakoś dojechałem prawie do Lipkowa. Niewe pokazał mi fajną drogę na Bemowo, a ja mu fajen mieszkania na Fortach Bema. Nagle zorientowaliśmy się, że za 0,5 godziny zamykają rejestrację MAzovii, więc w pedał.
Po rejestracji piwko pod rurą ;)
Co dalej? Niewe znowu musi zrobić zakupy w Sumatrze i Che gdzieś tam ma być w okolicach. No to jadziem na Mokotów. Che znajduje nas koło kładki. Wspomniane zakupy i dalej przez pola i łąki na Bemowo do słynnego Bemola na jeszcze jedno.
Po wszystkim ja pojechałem do domu, zostawiają Niewe i Che w ciemnościach.
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
53.88 km 25.00 km teren
02:27 h 21.99 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

znowu KPN

Środa, 11 maja 2011 · dodano: 12.05.2011 | Komentarze 5

Taka pogoda, że żal d..pe ściska. Niewe rzucił temat, że ze Scrubbym ma ustawkę. Z racji, że dawno nie kręciłem i godzina pasowała, potwierdziłem swój udział. Na początku jak zwykle teściowa chciała mnie udupić, bo wsiąkł gdzieś klucz do pomieszczenia, gdzie trzymam rower. Później okazało się, że to mój młodszy syn schował kluczyk do szuflady w kuchni. Na szczęście zdążyłem się zebrać i poleciałem do, jak to Niewe stwierdził, centrum wszechświata, czyli Wiktorowa. Dla pewności i szybkości poleciałem asfaltami, co skutkowało średnią ok 29 ;)
Na miejscu Niewe i Scrubby zaczęli już trening, czyli poszło już po jednym ;)
W KPN, jak to w KPN, dużo piachu, zielono i fajnie. Drogę wyznaczał Maciek, kierując się troską o mnie, abym miał jak wrócić i co wypić.
Po rozstaniu, końcówka po asfalcie i prawie po ciemaku.


Dane wyjazdu:
101.68 km 90.00 km teren
04:55 h 20.68 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Sierpc Giga

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 12

Jak zwykle jadę z Niewe, ale po drodze zabieramy Che. Ja dojeżdżam na kołach do Broniewskiego i dalej na Pragie po Che. Na miejscu full ludzi i cholernie zimno. Z racji, że Che jedzie Giga, głupio jechać Mega. W związku z tym decyzja, że my również jedziemy Giga.
Start powolny, oszczędzam siły. Do 20 km jedzie mi się ciężko i wyprzedzili mnie już chyba wszyscy. Trasa mało ciekawa i sporo piachu. Po rozjeździe zostaję sam ;) Nie ma nikogo. Dochodzę jednego kolesia, ale z tyłu dojechało kilku zawodników i uciekają mi w pociągu. Przez kolejnych 40 km jadę sam. Gdzieś na horyzoncie widzę jednego zawodnika, ale nie udaje mi się go dojść. Cały czas łudzę się, że dojdzie mnie Niewe lub Che. Jednak do końca cisza, aż tu nagle, 300 m przed metą dochodzi mnie Che i wpadamy razem na metę ;)
Wszystko fajnie, tylko to oznacza, że znowu dostałem od niej min 2 minuty. Na mecie biały ser i piwo. Po kilku minutach pojawia się Niewe. Nie zdążyliśmy nacieszyć się darmowym piwem, jak Che został wezwana na dekorację - 3 miejsce. Gdybym był kobietą (taką dużą babą), miałbym szansę na pudło ;)
Potem kolejne szybkie piwo i zjazd do domu, bo cholernie zimno i miasteczko Mazovii już praktycznie było spakowane.
Wiem, że Niewe nie pasowało, ale ze względu na deszcz musiał mnie odstawić pod sam dom - Dzięki ;)
Generalnie to Giga to w cale nie jest takie straszne. Rating miałem podobny do Mega no i Niewemu znowu wsadziłem parę minut ;)
Kategoria >100, zawody


Dane wyjazdu:
34.94 km 30.00 km teren
01:54 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ze Szwagrem po KPN

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 0

Poranne kręcenie ze Szwagrem po KPN. Krótka pętla. Kuźwa, ale ładna wiosna w lesie ;)

no i w tym wieczorem jazda po flaszkę ;)
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
53.55 km 10.00 km teren
02:10 h 24.72 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

do Szwagrów

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 1

W piątek po pracy miała być ustawka. Niewe wymiękł, tak samo jak Szwagier. Więc sam pobujałem się z Bemowa do centrum, a potem przez Łomianki do Wiktorowa. Końcówka już po ciemaku. Z ciekawostek pod Sierakowem widziałem dwa razy łosia ;)
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
59.24 km 20.00 km teren
02:26 h 24.35 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

na piwo do Nieporętu

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 0

Popracowa ustawka z Niewe na Bemowie. Szybka decyzja - piwo w Nieporęcie. Lecimy przez Tarchomin do naszej ulubionej ścieżki wzdłuż Kanałku Żerańskiego. Szybkie piwko na barce i szybki powrót. Na Bemowie robimy kolejne szybkie piwka. Ja mam blisko do domu, ale Niewe musi jeszcze dymać przez lasy do siebie ;)
Kategoria >100, weekend


Dane wyjazdu:
191.33 km 100.00 km teren
09:56 h 19.26 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Harpagan nr 41

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 1

Opis później.
Kategoria >100, zawody


Dane wyjazdu:
25.80 km 0.00 km teren
01:13 h 21.21 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

powrót z Preharpa

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 0

Poranek ciężki. Trza jakoś wrócić do domu. Szybko się zbieramy i bez zbędnych ceregieli jesteśmy już na kolach. Janek odbija w swoją stronę, a my z Niewe jedziemy razem. Tempo żadne, ciągle jeszcze wieje, a my jeszcze trochę zawiani. W Umiastowie odbijam na Bemowo. Ciężko, ale docieram do domu. Do końca dnia męczę się sam ze sobą ;)
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
124.66 km 70.00 km teren
06:29 h 19.23 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Preharp Otwock

Sobota, 9 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 7

Wmordewind, ale wiało. Z samego rana miałem spore wątpliwości w ogóle jechać. Pogoda taka sobie, jestem trochę podziębiony, nie chciało mi się. Jednak sytuacja domowa spowodowała, a uciekłem na rower. Ustawka była w pociągu na Zachodnim. Jednak byłem trochę spóźniony i pojechałem następnym pociągiem sam, na który ledwo zdążyłem. Na miejscu jest już Niewe, Radek i Janek. Odbieram numer, kartę i czekamy na rozdanie map. Nie mam mapnika, więc robię za jelenia i jedynym moim zadaniem było odczytywanie opisów punktów. Wybieramy wariant na południe, który ze względu na wiatr okazał się mniej korzystny. Start dosyć mocny. Radek okazał się mocnym zawodnikiem i bardzo dobrym nawigatorem. Dobrze to rokuje na Harpa, gdzie jedziemy we trzech. Tempa nie wytrzymuje Janek, który odpada gdzieś w lesie. Nawigacja była dosyć łatwa, bo punkty naliczamy sprawnie. Gdzieś w lesie, idąc na przełaj zaliczamy jakieś mokradła. Moczę całe stopy, co nie rokuje dobrze. Potem cały dzień mam mokre i zdrętwiałe stopy, co nie jest przyjemne. W połowie dystansu mam kryzys i nawet miałem plan, aby odbić na metę. Cholerny wiatr, słabe samopoczucie, mokre buty, to wszystko spowodowało, że miałem dosyć. Jednak nie wymiękłem i pojechałem do końca. W pewnym momencie wiemy, że przez ten wiatr nie zdobędziemy wszystkich punktów. Odpuszczamy 3 punkty na północy i zaczynamy walkę z czasem, aby wrócić na metę przed 17. Udaje się wyrobić w czasie i zebrać 12 punktów. Na mecie super wypas – żurek, herbata, cista, woda. Jak na 20 PLN-ów całkiem sporo. W momencie ogłoszenia wyników okazało się, ze zajmujemy wysokie 6, 7 i 8 miejsce. Czyli niewiele brakowało do podium. Może gdybyśmy pojechali na północ wynik mógł być lepszy. Później sprawy potoczyły się już szybciej. Zakupy w sklepie, piwko, gorzka i ognisko. Na pociąg jedziemy już w dobrych humorach ;) Zamiast udać się jak człowiek do domu, szybka decyzja i zjazd do bazy, czyli do Radka. Lądujemy gdzieś w Pruszkowie, po drodze zaliczając kolejny sklep oraz zamawiając śmieciową pizzę. Dzień kończy się tak, że rano mija chwila, zanim się zlokalizowałem ;)
Kategoria >100, zawody


Dane wyjazdu:
64.64 km 50.00 km teren
03:23 h 19.11 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia Otwock

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 04.04.2011 | Komentarze 5

Zacznę od tego, że jak wyszedłem w piątek na rower to jeszcze nie wróciłem do domu ;). Wieczór u Niewe skończył się masakrą, sobota była bardzo ciężka i spędziłem ją u siostry. Nie było sensu wracać do domu, skoro jutro jest maraton, mam wszystko co potrzeba (włącznie z numerem), a Niewe mieszka po sąsiedzku. Wieczorem oczywiście próbowałem trochę zaleczyć chorobę i znowu poszło kilka zimnych ;). W niedzielę rano czułem się gorzej, niż po całym tygodniu w robocie. Ale nie ma lipy i jedziemy powalczyć, bez ducha walki. Na miejscu tłumy i super pogoda. Składamy sprzęty i jedziemy na rozgrzewkę, gdzie spotykamy Pawła, Marcina i innych startujących. Okazało się, że start jest opóźniony o pół godziny, więc się długo rozgrzewamy. Na starcie, na stadionie tłumy plus helikopter z video ;). Start, znowu szybko i ostro po asfalcie. Gdzieś tam czuję jak mnie dynia trochę nawala, ale w sumie jedzie mi się nadzwyczajnie dobrze. Generalnie nie ma ścigania, bo tłumy są wszędzie. Zero techniki, zero przygotowania. Kupę dziwnych ludzi. Dalej robi się luźniej. Jadę swoje, wszystko podjechane, wszystko zjechane. Gdzieś w połowie dystansu spotykam Che, która jedzie Giga - za to szacun. Trasa ciężka, ale znana z Karczewia i Józefowa. Dojeżdżam z zapasem sił, bez większego kryzysu. O dziwo czekam na Niewe ok. 15 minut. Na mecie tłumy, więc szybko uciekamy. Niewe wyrzuca mnie po drodze, więc mam jeszcze kilka km do domu. Ciężki weekend :) Niespodziewany wynik :) Nie wiedziałem, że % mają taki wpływ na moją wydolność ;)
Kategoria zawody


stat4u