Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
65.00 km 50.00 km teren
02:58 h 21.91 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Mazovia - Skarżysko

Niedziela, 25 lipca 2010 · dodano: 27.07.2010 | Komentarze 1

Tak wróciłem z urlopu, aby móc pojechać na maraton w Skarżysku ;) Muszę sprawdzić w boju nowy sprzęt.
Tym razem ja biorę auto i jedziemy na miejsce z Niewe i Jankiem. Ustawka na Górczewskiej, gdzie chłopaki już czekają. Na miejsce dojeżdżamy o czasie. Z racji, że Niewe jest już gotowy jedzie mnie zarejestrować do biura zawodów. Ja składam rowery i przebieram się. Na rozgrzewkę jedziemy początkiem trasy, gdzie jest podjazd po bruku. Tak się rozgrzaliśmy, że zdejmujemy potówki i jedziemy na krótko. Niewe jedzie z 6 sektora, ja z Jankiem z 7. Plan jest prosty – dogonić Niewe. Start spokojnie, choć widzę, że przesuwam się do przodu. W lesie wąsko, więc nie ma szans na wyprzedzanie, ale jest czas na uspokojenie jazdy. Generalnie jedzie mi się dobrze i o dziwo cały czas wyprzedzam. Noga podaje, a rower chyba lżej jedzie niż stary Scott. Czuję się pewnie, więc cisnę dalej. Do 10 km asfalt i szeroki szuter. Pierwszy raz Niewe zobaczyłem przed skrętem w las z asfaltów. Hmm jest nieźle. Dochodzę go ok. 18 km i wyprzedzam. Po kilku km dochodzi mnie, ale nie na długo ;) Im dalej tym czuję ból pęcherza. Taka niby potrzeba, ale nie do końca. Z racji, że do mety mam jeszcze 40 km, postanawiam się zatrzymać. Kilka chwil trwa zanim moje drogi moczowe odblokują się i Niewe mnie wyprzedza. Ruszam w pogoń. Dosyć szybko go znowu dochodzę. Chwilę jedziemy razem i znowu zostaje sam. Nie zatrzymuję się na bufetach. Moc jest ze mną i o dziwo pozostała do końca. Cały czas napieram i o dziwo cały czas wyprzedam innych zawodników. Do mety dojeżdżam jako pierwszy z naszej trójki. Czekam na Niewe, a tu na metę wjeżdża Janek. Okazuje się, że Niewe miał problemy z łańcuchem. Czekamy na niego dosyć długo, ale szczęśliwie dojeżdża. Zaczyna padać, więc szybko pakujemy się do auta i wracamy do domu.
Podsumowując: udany dzień, udalo się wskoczyć do 5 sektora, zająć 3 miejsce w sektorze. Rower spisał się na 100% i mogę powiedzieć, że zakup był udany ;)

PS. Wpis na podstawie danych z Mazovi - cały czas nie mam licznika ;(
Kategoria zawody



Komentarze
wojekk
| 09:03 wtorek, 27 lipca 2010 | linkuj Też około 20 km miałem podobny postój:) Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa byloi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

stat4u