Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:287.40 km (w terenie 95.00 km; 33.05%)
Czas w ruchu:16:35
Średnia prędkość:17.33 km/h
Maksymalna prędkość:38.00 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:26.13 km i 1h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.66 km 0.00 km teren
00:52 h 22.68 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca po odwilży

Środa, 29 lutego 2012 · dodano: 09.03.2012 | Komentarze 0

Wreszcie jazda do pracy po czarnym ;)
Śniegu i lodu już nie ma, ale jest kilo piachu na ścieżkach.
Jedzie się wyjątkowo lekko, to chyba przez dodatnie temperatury.
Po pracy lekko dłużej do domu.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
31.42 km 30.00 km teren
01:40 h 18.85 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

zimowa Mazovia - Karczew

Niedziela, 19 lutego 2012 · dodano: 19.02.2012 | Komentarze 3

Pierwszy w tym roku maraton - zimowa Mazovia w Karczewie.
Na miejsce jadę z Niewe, który zabiera mnie po drodze.
Na miejscu mamy zapas czasu, więc po ubraniu rowerów, grzejemy sie w aucie.
Wydzwania nas Radek i razem jedziemy na start.
Po drodze spotykam Maćka, kolegę od białego wdzianka.
Ustawka w sektory i start.
Początek po śniegu, ale cholernie ślisko bo pod spodem leży lód. Coraz koła się uślizgują i ludzie padają jak muchy ;)
Nie ominęło mnie. Przednie koło sru i nagle leżałem;)
Dalej doszedłem Radka, który startował wcześniej z wyższego sektora. Zdechł dosyć szybko i został za mną.
Jechało się generalnie dobrze. Trzeba było cały czas cholernie uważać bo pułapki czyhały wszędzie.
Ostatnie 7 km to szeroki highway, więc trzeba było się trzymać utworzonych pociągów. Na metę wpadam nawet nie styrany. Jakoś tak krótko i szybko.
Na Radka czekam kilka minut. Niewe wpada po prawie 10 minutach.
Potem szkoła i zupa. W związku z faktem, iż nie było piwa, szybko wracamy do W-wy.
Na miejscu asystował nam jeszcze Obcy po cywilu, który psrtykał nam fotki.
Kolejny maraton za dwa tygodnie. Zobaczymy jaka będzie pogoda i czy będzie zimowy?
Kategoria zawody


Dane wyjazdu:
43.93 km 35.00 km teren
02:58 h 14.81 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

mówią, że na Wschodzie są najgorsze zimy ;)

Piątek, 17 lutego 2012 · dodano: 19.02.2012 | Komentarze 2

Rano standardowy standard. Różnica jedynie taka, że chodniki coraz bardziej przejezdne.

Po południu poleciałem przez Pola Mokotowskie nad Wisłę. Od Centrum Nauk Kopernik do Centrum Olimpijskiego zero rowerzystów, zero ludzi. Jechało się przyjemnie po świeżym śniegu. Trochę przeprawy miałem od Mostu Gdańskiego, gdzie zalegało sporo świeżego śniegu.

W Centrum Olimpijskim zarejestrowałem się na zimową Mazovię. w tym miejscu rower przypominał już bałwana ;)

Dalej w planach był Tarchomin, gdzie na Modlińskiej miałem do odbioru przesyłkę. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa przeprawa. Do Mostu Grota śniegu po kolana. Ciężko, ale jakoś dotarłem do mostu. Most czarny. Jednak zjazd z mostu już niemożliwy. Musiałem udać się na tzw. schody. Od mostu kolejny koszmar. Ścieżki, którymi lata się na co dzień nie istniały. Nieodśnieżony śnieg, robiący się coraz bardziej lepki (temp. ok zera). Dopiero od McDonalda jedzie się jako tako.

Na stacji Statoil odbieram paczkę i wracam. Tym razem próbuję drugą stroną Modlińskiej, ale taki sam hard core. Umordowany docieram do Grota i kierują się w stronę Podleśnej, licząc na trochę cywilizacji i odśnieżone chodniki.

Nie mylę się. Po drugiej stronie Wisły inny świat. Wszystko przejezdne, ale sił już brak. Satysfakcja z jazdy mocno spadła. W miarę sprawnie docieram do domu.

Nie wiem, czy nikt z Tarchomina nie jeździ na rowerze? Może wszyscy jeżdżą asfaltem? Nie wiem, ale drugi raz w takich warunkach nie wybrałbym się tam, tam na Wchód ;)

Plusem jest to, że całość wyprawy zrobiłem ścieżkami i chodnikami i nie skaziłem swojego białego wdzianka brudnym asfaltem ;)

W związku z faktem, iż umordowałem się przeokrutnie z premedytacją wpisuję km w terenie ;)
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
25.18 km 0.00 km teren
01:31 h 16.60 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

białe gówno sypane na chodniki ;(

Czwartek, 16 lutego 2012 · dodano: 17.02.2012 | Komentarze 3

Z rana odśnieżyli już większość chodników. Oczywiście widać, gdzie kończy się odpowiedzialność jednych, a gdzie zaczyna drugich. Najgorszy odcinek to od Wolskiej do Zachodniego. Tam nikt nie odśnieża. Natomiast tam gdzie odśnieżone jest również posypane solą z piaskiem.
Pytam się ja - po co się sypie chodniki solą??????????????? Nie można odgarnąć i zostawić reszty na chodniku? Ktoś będzie miał dzwona?

Po pracy wpadł w moje okolice Niewe. Razem jedziemy do sklepu, a potem nazad do drugiego sklepu. Po drodze mały posiłek. Trochę dłużej, ale grzecznie wracam do domu. Niewe jedzie dalej, tam gdzie sarenki mają zajęcie ;)
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
16.68 km 0.00 km teren
01:05 h 15.40 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ale czad, ale biało ;)

Środa, 15 lutego 2012 · dodano: 17.02.2012 | Komentarze 2

Rano sypie, bo miało sypać, tak zapowiadali.
Nie wymiękam - jadę.
Po kilku metrach muszę spuścić powietrze z przedniego koła, bo mam zero przyczepności. Po tej operacji jako tako da się jechać.
Chodniki i ścieżki zasypane totalnie. Jednak śnieg jest lekki i sypki. Najlepiej jedzie się po takim dziewiczym śniegu.

Przed powrotem muszę odśnieżyć rower, bo stał pod chmurką.
Ruszam w drogę powrotną. Pierwszy zonk, że nie da się jechać nieodśnieżoną ścieżką. Pedałami zagarniam śnieg. Wracam na ludzki chodnik i rozpycham się między ludźmi.

Tak wygląda cała droga powrotna. Jezdnie prawie czarne, ale na chodnikach 15 cm śniegu. Przetaczam się do domu wyjątkowo długo i ciężko, ale z bananem na gębie.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
19.87 km 0.00 km teren
00:56 h 21.29 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Wtorek, 14 lutego 2012 · dodano: 15.02.2012 | Komentarze 2

W poniedziałek odpuściłem i lekko wystawiłem Niewego, który popedałował do pracy.
We wtorek już rano do pracy.
Po pracy wpadłem jeszcze na pocztę, gdzie Pani chciała, abym zdjął kask bo nie może mnie poznać. Odpowiedziałem, że nie wiele to wniesie ;)
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
31.33 km 30.00 km teren
02:29 h 12.62 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

bagna w stanie stałym

Niedziela, 12 lutego 2012 · dodano: 15.02.2012 | Komentarze 0

Po tak słusznej ziemie trzeba powtórzyc zeszłoroczny wyczyn.
ustawka u Niewego. Jadę autem. Na miejscu już Che i zaraz dojeżdża Radek.
Nawet bez większych ceregieli wychodzimy w las.
Chłopaki dzień wczesniej przetarli trasę więc wiedzieli gdzie jest najfajniej.

Dziwna sprawa jak jedziesz szlakiem i nagle skręt w krzaki w lewo. Po chwili znajdujemy się w totalnej głuszy, mając pod kołami lód. Przedzieramy się przez zwalone drzewa,krzaczory, cały czas uważając, aby się nie wyeebać.

Radek i Niewe jadą na kolcach na dwóch kołach. Ja z Che tylko z przodu więc przyczepność o wiele gorsza.

Lecimy różnymi kanałami. Uciekają nam dziki i sarny spod kół. Na lodzie widać, jak biedna zwierzyna łapie orła na lodzie ;) Lód generalnie gruby i pewny, ale w pewnym momencie Radek krzyczy ODWRÓT !!! Gdzieś nagle zaczęła wybijać woda.

Przy powrocie mamy ciężki kawałek do przeprawy. Figury, pozy i sposoby pokonywania zwalonych drzew są przeróźne ;) Część została nawet uwieczniona. Ja osobiście zaliczam efektowny wyeeb, aż poczułem miejsc łączenia jednej i drugiej nogi.

Nagle dojeżdżamy do mostku, który pokonujemy od strony wody i lecimy dalej przez łąki;)

Powrót szlakiem przez Truskaw.

Zabawa przednia. Na drugi dzień czułem, że mam łokieć, bark i inne części ciała.
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
18.73 km 0.00 km teren
00:57 h 19.72 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

znowu kogoś spotkałem

Piątek, 10 lutego 2012 · dodano: 12.02.2012 | Komentarze 7

Nie odpuszczam i rano lecę do pracy.
Nagle z Połczyńskiej wylatuje Hipek. Mając kilka metrów do niego łapię go dopiero w tunelu pod Zachodnim.
Po przebrnięciu przez schody pod Zachodnim, przystanęliśmy na chwilkę i pogadaliśmy o tym i o owym. Nawet chciał nas przejechać, a może nawet pobić jakiś biker, który leciał ścieżką. Fuknął coś pod nosem i poleciał dalej.

Po robocie chciałem sobie lekko wydłużyć powrót i poleciałem przez dwa niebezpieczne zakręty nad trasą S8. To był błąd. Większość ścieżki nie odśnieżona i pokryta lodem. Trochę się namęczyłem i prawie zaliczyłem orła, ale dotarłem cały ;)

Czekam na weekendowe bagna w KPN.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
32.74 km 0.00 km teren
01:40 h 19.64 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca połączona z wyczerpującym treningiem R4

Czwartek, 9 lutego 2012 · dodano: 10.02.2012 | Komentarze 1

No to się rozjeździłem ;)
Kolejny dzień rano do pracy. Czy kogoś spotkałem, czy ktoś mnie spotkał?
Tym razem samotnie.
Po pracy ustawka w Niewe.
Po stu latach i dwóch miesiącach, za namową Pani matki, łaskawie Pan Niewe przybrał barwy magendowe ;)
Operacja przebiegła pomyślnie, szybko i sprawnie.
W międzyczasie wskoczyłem w obciski i po wszystkim pojechaliśmy przez Pola Makotowskie do Samury czy czegoś tam podobnego na zakupy.
Nawrót i ścieżkami rowerowymi leniwie dojechaliśmy do ..........Latchorzewa.
Tam zakotwiczyliśmy na długo. Po wykonaniu treningu R4, ruszyliśmy każdy w swoją stronę.
Do domu przyjechałem dosyć późno, co odbiło się negatywnie na moich relacjach rodzinnych ;) Nie wiem zupełnie czemu i do teraz nie wiem w czym jest problem?
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
31.54 km 0.00 km teren
01:38 h 19.31 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

ale biało

Środa, 8 lutego 2012 · dodano: 09.02.2012 | Komentarze 4

Jak się już pojechało we wtorek, trzeba też się ruszyć w środę.
Rano dziarsko wskakuję w obciski, pomimo, że samochód jest już na chodzie:)
Twardym trza być ;)
Do pracy spokojnie, choć nurtuje mnie jedno pytanie: dlaczego jest tak biało i kto nasypał tyle soli?
Wszystkie chodniki, jezdnie aż chrupią od soli. Mają chyba służby duże zapasy i chcą się tego pozbyć.
No i tak zamyślony dojechałem do schodów pod Zachodnim. Tarabanię się na dół, a tu pojawia się nagle tajemnicza postać w goglach. Próbuję się uśmiechać spod kominiarki, jak ten ktoś wali do mnie prosto z mostu GORO?????
Potwierdzam, po czy słyszę CHRABU!!!!!
W ten sposób szybko wyjaśniła się wczorajsza tajemnica.
Z racji niedoczasu coś tam se machnęliśmy i pojechałem dalej.
Dzięki BS to już druga osoba (po Hipku), która mnie rozpoznaje ;)

Po robocie zapałałem chęcią wydłużenia sobie drogi do domu. Więc karnąłem się przez Pola Mokotowskie, Centrum na Starówkę, a dalej wzdłuż Wisły do Gwiaździstej i na Bemowo. Miejscami totalnie sucho, a miejscami lód, że aż strach jechać.

Na Bemowie sobie jadę między blokami jak taki jeden zaczyna trąbić na mnie. Już chciałem zmieszać go z błotem, jak zobaczyłem duży, czarny samochód, a w środku nie kto inny jak sam Niewe ;)
Zagadalim przez chwilę, ustawilim się na jutro i rozjechalim w swoje strony.
I tyle w tym temacie.
Kategoria praca


stat4u