Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

weekend

Dystans całkowity:10856.42 km (w terenie 4072.00 km; 37.51%)
Czas w ruchu:514:07
Średnia prędkość:21.12 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Liczba aktywności:158
Średnio na aktywność:68.71 km i 3h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
71.62 km 40.00 km teren
03:17 h 21.81 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

w końcu ....

Niedziela, 31 sierpnia 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 7

...udało się ustawić. Che zadzwoniła, że niedziela wolna i jedziemy z Niewe w KPN. Pasuje, choć z rana muszę popracować chwilę. 
Stawiam się godzinę później niż ustalone, a towarzystwo nadal nie gotowe. Ma miejscu jest już Rooter. Chwila gadania i ruszamy w las.
Robimy ładną pętlę do Górek, gdzie robimy popas.
Później ruszamy nazad. Po drodze próbujemy zdobyć podjazd, który podjeżdża tylko Rooter na swoim tłentinajnerze. W ogóle Szwagier mi się rozjeździł i daje radę. Do tego stopnia, że ustawiliśmy się już na Bike Orient oraz na Harpa ;)
Powrót do Złego Domu, który mnie pochłonął. Musiałem zawołać wóz techniczny. W związku z tym nie wróciłem do domu na kołach ;)
Trasa: 
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
119.18 km 0.00 km teren
04:08 h 28.83 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

urlopowa szosa

Czwartek, 14 sierpnia 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 0

Pomimo urlopu stawiam się o godzinie 6:00 pod firmą.
Jedziemy szosową pętlę, tym razem trochę dalej, bo do Góry Kalwarii.
Powrót po zachodniej stronie przez Piaseczno.
W domu jestem po 9.
Tępo dosyć szybkie, był nawet mały kryzys.
Tym razem jadę na cieńszych oponach 1,75 zdjętych z mieszczucha. Różnica spora. Rower zupełnie inaczej przyspiesza i lepie się prowadzi. Czas na prawdziwą szosę ;)
Trasa:
Kategoria praca, weekend


Dane wyjazdu:
18.70 km 0.00 km teren
00:36 h 31.17 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

powrót z piątkowej pracy ;)

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 0

Powrót z Wiktorowa do domu.
Jadę prosto warszawską na lekkim kacu ;)
Po drodze równam się z jednym fullem szpeca. Coś tam gadał, ale został z tyłu ;)
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
78.09 km 1.00 km teren
03:36 h 21.69 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

a może triathlon?

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 31.07.2014 | Komentarze 0

Udało mi się namówić Szwagra na mały trip.
W Nieporęcie odbywała się kolejna impreza triathlonowa, gdzie startował mój znajomy z firmy.
Chciałem zobaczyć jak to wygląda, więc cel był jasny.

Tym razem Rooter przyjechał do mnie. Jedziemy Mostem Północnym i dalej szutrem wzdłuż Kanałku Żerańskiego. Z Nieporętu kierujemy w się w kierunku Ryni. Tutaj droga już zablokowana, bo właśnie trwa jazda na rowerze. Chcąc dojechać na metę zlewamy się z zawodnikami, a nawet jednego trochę holuję (wiem - nie wolno).

Na miejscu trochę się kręcimy. Spotykamy Pawła MTBXC, a dalej Izkę. Udaje mi się złapać moment, jak znajomy wpada na metę. Zamieniam z nim kilka słów.

Powoli wracamy w kierunku W-wy. W Nieporęcie robimy popas i nawadniamy się izobronikiem. Odstawiam Szwagra na Radiowie i wracam do domu.

Impreza całkiem fajna i chyba nieźle zorganizowana.
Szwagier na nowym sprzęcie daje radę, więc namawiam go na Harpa.
Trasa:

Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
24.19 km 0.00 km teren
01:25 h 17.08 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

po harpaganowo

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 0

Po Harpaganie, na drugi dzień z Jankiem ruszyliśmy na mały rozjazd.
Mając mapę z Harpa ruszyliśmy na południe od naszej bazy.
Okazało się, że było sporo podjazdów i zjazdów. Znowu piękne tereny, jednak pogoda nie dała nam dłużej cieszyć się widokami. Przyszła czarna chmura i zaczęło padać. Szybko wracamy do zajazdu, pakujemy się i wracamy do domu.
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
173.50 km 70.00 km teren
09:18 h 18.66 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Harpagan - Bożepole Wilekie

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 2

Pojechaliśmy z CheNieweJankiem. Miał być jeszcze Radek, ale zdrowie mu nie pozwoliło ;(
Założenia od razu były jasne - jedziemy rekreacyjnie ;)
Z W-wy wyjeżdżamy wcześniej i na miejscu jesteśmy z dużym zapasem.
Lokujemy się z Zajeździe Kaszubskim. Od razu powiem, żeby każdy go omijał z daleka.Tam socjalizm panuje nadal, a warunki sanitaryjno - sypialniane wołają o nalot wszystkich służb kontrolnych w tym kraju. Nie jestem wybredny, ale nawet piwo nie przyćmiło moich wrażeń estetycznych. Dodatkowo na start mamy 9 km.
Zajazd Kaszubski, który odradzam wszystkim
Zajazd Kaszubski, który odradzam wszystkim © Goro

Dalej jak zwykle, rejestracja, montowanie numerów i krótkie spanie. Dla Janka wyjątkowo krótkie, bo bidak się zatruł ;(

O 6 rano już w siodle. Szybki dojazd do bazy. Rozdanie map. Ruszamy na północ, gdyż naszym celem są aż 3 punkty nad samym morzem ;)
Początek niezbyt udany. Jeszcze przed pierwszym punktem trochę błądzimy, Niewe łapie gumę, Janek rzyga, a ja muszę iść na dwójkę. To wszystko trochę trwało, gdyż Niewe urywa wentyl i po raz drugi zmienia koło. Ruszamy dalej. 

Tereny przepiękne. Pogoda sprzyja. Powoli zdobywamy punkty, aż Janek gdzieś nam odpada. Będąc nad jeziorem za kilka chwil witamy się z morzem ;)
Zanim tam dojechaliśmy, przed latarnią w Stilo, zaliczam klasyczne OTB. Nawet nie wiem co się stało. Prędkość niewielka, korzeń, amor się zapada, a ja lecę przez kierę. Podobno wyglądało to śmiesznie i strasznie. Jestem lekko poobijany, rower nawet cały, choć tylne koło wyleciało z zacisku. Za chwilę jedziemy dalej i dojeżdżamy do Stilo.
Latarnia w Stilo
Latarnia w Stilo © Goro
Po odbiciu punktu wchodzimy na górę latarni. Ja lekko zdryfiłem i schodzę na dół, tak jak wszedłem.Che i Niewe chwilę raczą się widokami i mgłą z nad morza.
Dalej jedziemy wzdłuż morza.
W końcu wpadamy na plażę, ale nie decydujemy się jechać dalej brzegiem. Do następnego punktu jedziemy szlakiem.Dopiero z drugiego punktu do kolejnego decydujemy się jechać plażą. Przed tym jednak była mała posiadówka z piwkiem na plaży ;)
Dotarliśmy nad morze
Dotarliśmy nad morze © Goro
Po lekkim odpoczynku zaliczamy kolejnych 10 km plażą, po twardym piachu z widokiem ograniczonym mgłą. Był to chyba najfajniejszy kawałek całej wyprawy.
10 km radochy
10 km radochy © Goro
Od tego momentu jedziemy już na południe.
Zaliczamy kolejne punkty, między innymi nad jeziorem Żarnowskim.
Czuć już zmęczenie i powoli zaczynamy liczyć czas.
Pod koniec próbujemy zaatakować jeszcze ostatni PK10, ale ponosimy klęskę.
Główną drogą lecimy na metę.
Wynik średni, ale takie były założenia.
Co najśmieszniejsze i to po raz drugi, Janek ma więcej punktów wagowych niż my ;)
W bazie piwko, micha i trzeba wracać do naszego zajebistego zajazdu.

Wieczorem jedziemy jeszcze raz do bazy na wyniki i integrację z przedstawicielami Skierniewic ;)
Integracja plus wyniki
Integracja plus wyniki © Goro

Po raz kolejny jestem zachwycony Pomorzem i Kaszubami. Okolice dla roweru idealne. Piękne lasy, mało piachu, lekko wszystko pofałdowane. Jazda plażą było dopełnieniem tego wszystkiego. No cóż, za pół roku kolejny Harpagan w miejscowości Lipusz.

PS.Sorry za zdjęcia. U mnie było OK. Tak się wgrało i już nie poprawiałem ;( 

Kategoria weekend, zawody


Dane wyjazdu:
74.89 km 0.00 km teren
02:44 h 27.40 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

pętla

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 10.04.2014 | Komentarze 4

Z rana rodzina śpi, nie było co robic to poszedłem se na pętlę.
Pętle czyli do Leszna, potem na NDM, Czosnów, Lomianki i Bemowo.
W łomiankach odwiedziłem swojego staruszka.
Całość bez bidonu i naczczo ;)
Sniadanie potem smakuje rewelacyjnie.
Trasa była taka:

Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
51.88 km 0.00 km teren
01:48 h 28.82 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

niedzielnie z przygodami

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 5

Ustawiłem się z rana z Niewe i z Che, że ich odwiozę do ich najlepszych naleśników.
Biorę swojego mieszczucha i jadę na stację dobić do 4,5 bara.
Nagle bzit i przednia obręcz nie wytrzymała ciśnienia.
Spoko, w sumie obręcz jest nominalna z 1997 roku, więc ma prawo.
Ładuję się na rower, co by wrócić i zmienić na CUBA.
Nagle huk, pękła dętka, a obręcz się zwinęła ;)
Wyglądało to tak:
Ktoś tak potrafi?
Ktoś tak potrafi? © Goro

Obrana obręcz
Obrana obręcz © Goro
Jak po otwieraczu do puszek
Jak po otwieraczu do puszek © Goro

Wracam do domu.
Szybko szykuję CUBA, który od dłuższego czasu był nieużywany.
W związku z niedoczasem grzeję Warszawską do Domu Złego.
Wyciskam średnią 30 km/h i w pół godziny melduję się pod bramą ;)

Jak zwykle Dom Zły tętni życiem i wspomnieniami dnia poprzedniego ;)
Reszta się zbiera i ruszamy w kierunku Pruszkowa.
Zostałem przeciągnięty jakimiś bocznymi drogami, które są o niebo lepsze niż np. Łopuszańska, którą codziennie dojeżdżam.
Sprawnie docieramy do celu. Lokal otwarty, dostawca już czeka, telefony dzwonią ;) W ramach przepalenia palników zjadam jedengo naleśniora i muszę wracać. Jestem ustawiony za zakupu pierwszego prawdziwego roweru dla mojego najmłodszego ;)

Bez większych ceregieli jadę Alejami.
Na szczęście mam z wiatrem, więc średnia zostaje utrzymana na wysokim poziomie.
CUBE nadaje się do serwisowania ;(
Muszę wymienić napęd, przednie hamulce, wycentrować koła i przygotować go na Harpa ;)
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
43.40 km 0.00 km teren
01:40 h 26.04 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

niedzielnie w odwiedziny

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 4

Postanowiłem ruszyć się z rana.
Postanowiłem zrzucić zimowe ciuchy i ubrałem się wiosennie. To był błąd ;(

Ruszam do Decathlonu po klocki i smar. Po zimie z klocków zostały ogryzki.
Udaje się do Reduty. Całkiem sporo ludzi jak na poranne godziny.
Ogólnie mgliście i wilgotno. Mam jednak ochotę jeszcze na parę kilometrów. Obieram kierunek na Pruszków, gdzie można zjeść najlepsze naleśniki ;)
Nie kombinuję i jadę Alejami. Ogólnie tragedia. Porobili nowe węzły,a DDR-y kończą się błocie. Jadę normalnie jezdnią i całkiem sprawnie z wiatrem docieram do celu. Pogadalim z Niewe i Che i nawet piwko jedno się trafiło. Obgadaliśmy najbliższe plany, czyli kwietniowego Harpa. Ruszam w drogę powrotną.
Kuźwa, cały czas zimno i wilgotno. Miało być słońce, a tu ledwo dwa stopnie. Wracam przez Umiastów i Babice. Oczywiście cały czas zimny wmordewind. 
W babicach zatrzymuje się na myjni. Na bogato za 5 PLN myję po zimie rower, aby móc te klocki wymienić. Do domu docieram mocno zziębnięty.
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
80.72 km 40.00 km teren
04:17 h 18.85 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

w końcu...

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 27.01.2014 | Komentarze 2

...udało się wybrać w zacnym gronie. Z rana jadę do Domu Złego przez Lipków i Trakt Królewski. Na miejscu NieweChe nawet w miarę gotowi. Zaraz zajeżdża jeszcze Rooter. Był jeszcze plan na Janka, ale jego zdrowie mu nie pozwoliło stawić się. 
Standardowo ruszamy w KPN w kierunku Roztoki. Trochę inną drogą, na około docieramy do Górek, gdzie robimy popas w sklepie. Piwko, paluszki żerańskie i coś jeszcze mocniejszego i ruszamy nazad, bo szybko robi się zimno. Wracamy oczywiście "skrótem", który okazał się orką po bagnistej drodze. Zmęczeni docieramy do Domu Złego, gdzie korzystam z szybkiej myjki. Przed powrotem profilaktycznie wykonuję jeszcze telefon po wóz techniczny, ale niestety nie dzisiaj ;( Muszę zatem szybko wracać na kołach, bo się ściemnia, a ja nie mam żadnego światła. 
Wracam Warszawską. W połowie uciekam jednak na ścieżkę, bo robi się już ciemno. W Babicach odbijam na Latchorzew i przed Kocjana spotyka mnie jakiś łoś. Taki duży łoś z takim mniejszym ;)
Klempa i mały łoś na spacerze
Klempa i mały łoś na spacerze © Goro
Widok całkiem fajny. Samochody zatrzymywały się, ludzie robili zdjęcia, a zwierzaki jak niby nic skubały sobie drzewka. Trochę poobcowałem z tą przyrodą i ruszyłem do domu.
Fajnie spędzony dzień. Szkoda, że ostatnio ciężko umówić się w takim gronie ;(
Kategoria weekend


stat4u