Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Goro z miasteczka Warszawa - Bemowo. Mam przejechane 34282.31 kilometrów w tym 6969.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Goro.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:517.14 km (w terenie 128.00 km; 24.75%)
Czas w ruchu:23:51
Średnia prędkość:21.68 km/h
Maksymalna prędkość:49.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:34.48 km i 1h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.54 km 0.00 km teren
00:51 h 22.99 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

work, just work

Czwartek, 15 marca 2012 · dodano: 16.03.2012 | Komentarze 2

Rano do pracy. Tym razem jeszcze na zimowo, bo za oknem -3C.

Po pracy już cieplej, a nawet za ciepło jak na zimowe ciuchy. Trochę wydłużam powrót i wracam przez dwa niebezpieczne zakręty.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
33.36 km 0.00 km teren
01:26 h 23.27 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca, bilety, bloki

Środa, 14 marca 2012 · dodano: 16.03.2012 | Komentarze 2

Rano do pracy. Pierwszy raz w tym roku porzuciłem zimowe ciuchy. Trochę jeszcze czuć zimno w powietrzu, ale da się jechać.

Po pracy, o dziwo, ale zimniej. Ruszam w miasto. W centrum odbieram bilety na Metallicę - fuck yeah \m/. Pierwszy raz idę z synem ;) Drogo jak pierun, ale czego się nie robi, aby dobrze wychować dziecko. Szkoda, że nie ma już biletów na GC i została tylko trybuna ;(

Dalej lecę na Grochów. Zamówiłem sobie na alledrogo nowe bloki do SPD. Poprzednie się już wytarły i przestały trzymać, a wiosna tuż tuż.
Okazało się, że sprzedającym jest koleś, jeżdżący w Mazovii i w Józefowie jedziemy z jednego sektora ;)

Myślałem, że cała operacja zajmie mi dłużej, a tu się okazuje, że godzinę obskoczyłem wszystko. Do domu wracam sporo przed umówionym czasem.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
44.75 km 0.00 km teren
01:54 h 23.55 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

na pomoc potrzebującemu

Niedziela, 11 marca 2012 · dodano: 16.03.2012 | Komentarze 4

Mój Cube po ostatniej Mazovii nie nadaje się do jazdy. Stwierdziłem krzywą tarczę z tyłu. W związku z tym trzeba zamówić nową, wymienić i przy okazji zmienić klocki.
W związku z powyższym pozostaje tylko stary Scott na niedzielne kręcenie.

Plan na niedzielę - pomoc potrzebującemu. Zostałem poproszony o transport wałówki od Pani mamy do cierpiącego.

Z racji, że szanowna Pani mama mieszka niedaleko ode mnie podejmuję wyzwanie.

Odbieram przesyłkę. Na koniec słyszę:
- Tylko opiekujcie się nim ;)

Pomimo cholernego wiatru ciągnę w kierunku domu zła.
Wiem, że mój trud zostanie wynagrodzony złocistym trunkiem i dobrą strawą.

Po dotarciu zostaje mi zaserwowany, przez samą Che, talerz rozmaitości, jednak o piwo musiałem się upomnieć sam ;)
Widać, że gospodarz domu nie niedysponowany - i to widać ;( Po jękach i sapaniu domyślam się, że nie jest byle popierdułka. Mam nadzieję, że Niewe szybko wróci do pełnej aktywności, gdyż Pre i Harp zbliżają się dużymi krokami.

Pogadali, popilim, pooglądali TV i musiałem zbierać się nazad.
Na szczęście miałem z wiatrem więc szybko się uwinąłem.
Kategoria weekend


Dane wyjazdu:
48.92 km 0.00 km teren
02:08 h 22.93 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

luzik

Piątek, 9 marca 2012 · dodano: 16.03.2012 | Komentarze 0

Rano do pracy. Pomimo lepszej pogody jakoś nie widać większej ilości rowerzystów.

Po południu znowu mam kurs do Łomianek. Ostatnio przez pogodę umęczyłem się przeokrutnie. Teraz luzik. Sucho i przyjemnie. Najgorsze jest to, że nie mogę znaleźć jakieś spokojnej trasy z Łomianek na Bemowo, aby nie jechać w totalnych ciemnościach od wysypiska. Zawsze jadę trochę z duszą na ramieniu. Na szczęście dotarłem cały ;)
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
43.40 km 40.00 km teren
02:29 h 17.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pechowa Zimowa Mazovia - Mrozy

Niedziela, 4 marca 2012 · dodano: 09.03.2012 | Komentarze 5

Dla odmiany to ja zgarniam Niewego po drodze, no może nie po drodze, ale zabieram go na pokład mojego pojazdu, bez cupholderów ;)
Na miejsce docieramy w miarę sprawnie, ze sporym zapasem. Wszystko fajnie, słonko świeci, tylko piździ jak w kieleckiem.
Robimy mały rozruch, jadąc na początek trasy, która okazuje się nie naszą trasą ;)
Jadąc już w kierunku sektorów, przy zerowej prędkości zaliczam klasyczne OTB. Nie zauważyłem krawężnika i przeleciałem przez kierę. W sumie nic się nie stało, więc szybko się pozbierałem.
Tuż za moim sektorem stał Radzio. Coś tam pogadalim i się zgadalim, że nasz początek trasy to było Hobby, a nie Mega. Wiedziałem już, że nie trzeba skręcać z asfaltu tak szybko.
Start. Tempo duże. Na prostej prawie pod 50 km/h. Staram się utrzymać. Po skręcie z asfaltu (tym prawidłowym) i wyjeździe z lasu wpadamy na szeroką drogę wiejską, pokrytą błotem. Pod błotem zmarznięte koleiny po samochodach. Ktoś przede mną zaczyna tańczyć na rowerze. Jak mam chwilę zawahania, tylne koło uskoczyło, a ja nie wypiąłem SPD (dwa razy próbowałem ruszyć nogą). No i elegancko plask w te błoto. Poczułem swoją dupę i łokieć. Moje białe wdzianko trochę zmieniło kolor. Wyglądało to tak:
Mazovia Mrozy © Goro

Rower na bok, okulary od razu zaparowały, poprawiłem tylne koło (coś było luźne na zacisku), pozbierałem się i pocisnąłem dalej.
Jechało mi się dosyć ciężko. Sporo osób mnie wyprzedziło, wraz z Radziem, Jurkiem i Dawidem z firmy. Straciłem trochę ducha walki. Dodatkowo za dużo spuściłem trochę powietrza z tyłu i mi wszystko się bujało.
Trasa super. Było wszystko: śnieg, lód, piach, błoto, podjazdy, zjazdy, wąsko, szeroko. Pod koniec odzyskałem trochę sił i urwałem się grupce z którą jechałem od dłuższego czasu.
Na metę wpadam totalnie brudny i nieźle styrany. Pierwszą osobę która spotykam to Che, która dojechała do nas na kołach. Potem okazuje się, że Radziu dołożył mi z dużą nawiązką za Karczew. Stojąc do myjki zauważyłem spory opór na tylnym kole. Po upadku (pierwszym lub drugim) zacisk się przesunął i jechałem większość trasy z zablokowanym kołem ;(
Niewe wpada minutę za mną.
Po wszystkim idziemy na zupę. Dalej Niewe i Che jadą na kołach. Ja sam wracam furaczem do W-wy.
Mam nadzieję, że limit niefartu na ten sezon wyczerpałem. Podobnie jak w zeszłym roku jedyną awarię miałem na zimowej Mazovii ;)
Kategoria zawody


stat4u